Skip to content

To moje, a to twoje, czyli rozliczenie konkubinatu

Rozliczenie konkubinatu budzi zwykle sporo emocji. Podobnie było w tym przypadku. Grzegorz i Karolina, para żyjąca w konkubinacie od ponad 3 lat – kupili razem samochód. On zapłacił 95% procent ceny, jego narzeczona dołożyła się do skórzanych pokrowców na fotele. Umowę kupna podpisali oboje, wychodząc z założenia, że w końcu wkrótce planowali ślub i stworzenie rodzinnego „gniazda”. Krótko przed ślubem Karolina zerwała zaręczyny. Oprócz zwrotu pierścionka Grzegorz zażądał od niej wydania mu samochodu albo zwrotu całej ceny, jaką zapłacił za pojazd.

Czy ma do tego prawo?
W ludzkim odruchu chciałoby się odpowiedzieć: jasne, oczywiście! Przepisy kodeksu cywilnego przewidują jednak zgoła inne rozwiązanie.
Pamiętaj, że konkubinat nie jest uregulowany w żadnym akcie prawnym. Do rozliczenia konkubinatu stosuje się zazwyczaj przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu lub przepisy o zniesieniu współwłasności, kiedy okoliczności sprawy wskazują, że właśnie one dla danej sprawy będą odpowiednie.
Byłe pary właśnie w toku sprawy o zniesienie współwłasności dokonują podziału ruchomości, które nabyły w trakcie trwania związku – czyli najczęściej samochodów, sprzętu RTV i AGD, mebli, serwisów, na widelcach kończąc – czyli wszystkiego, co przez lata zgromadzili. Jeżeli oboje są współwłaścicielami nieruchomości – w tym trybie również mogą dokonać jej podziału. Często jednak jest tak, że mieszkanie, czy dom były własnością wyłącznie jednego z partnerów, a drugi zainwestował w jego remont i trwałe elementy wyposażenia, a po ustaniu konkubinatu oczekuje, że jego nakłady zostaną mu zwrócone.

W takim przypadku znajdą zastosowanie przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, a stronie, która nie jest właścicielem nieruchomości, będzie przysługiwało roszczenie o zapłatę.
W przypadku Grzegorza i Karoliny nie ma wątpliwości, że sąd w toku postępowania dokona zniesienia współwłasności. Para nabyła rzecz wspólnie, oboje podpisywali umowę, razem z samochodu korzystali. W takim przypadku przyjmuje się tak zwane domniemanie prawne, zgodnie z którym ich udziały w rzeczy były równe. Co to oznacza w praktyce?
Otóż Grzegorz może domagać się od Karoliny zwrotu zaledwie połowy wartości samochodu, a nie 95% procent jego wartości, które zainwestował w kupno pojazdu. Pamiętaj jednak, że jeśli strony udowodnią, że ustalenia pomiędzy nimi co do własności pojazdu były inne, domniemanie można będzie ławo obalić. Jak to wykazać? Najprościej jest już na etapie kupna samochodu wskazać, kto w jakiej części sfinansował jego zakup i w jakiej części jest jego właścicielem. Jeśli takiej umowy nie zawrzesz na piśmie, najprawdopodobniej w toku procesu będziesz musiał posłużyć się innymi środkami dowodowymi, takimi jak na przykład dowód z zeznań świadków.
Musisz wiedzieć jednak, że rozliczenie konkubinatu to nie to samo, co podział majątku po rozwodzie. Może się zdarzyć, że nie uda Ci się rozliczyć z Twoim byłym partnerem w jednym postępowaniu, choćby dlatego, że sprawy o zniesienie współwłasności są sprawami nieprocesowymi, a sprawy o zwrot korzyści z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia toczą się w trybie procesowym. Tych dwóch trybów nie da się połączyć, w związku z czym mogą Cię czekać dwa osobne procesy.

Artykuł To moje, a to twoje, czyli rozliczenie konkubinatu pochodzi z serwisu Adwokat o rozwodzie.