Atmosfera w szkole zależy głównie od dorosłych
Dorośli często tak bardzo koncentrują się na błędach szkoły powszechnej, zapominając, że to nie “miejsce i system” decydują o tym, jak dziecko będzie czuło się w szkole, ale to właśnie oni tworzą atmosferę nauki i pracy. W istocie to na rodzicach i nauczycielach spoczywa odpowiedzialność za relację z dziećmi oraz za to, w jaki sposób młodzi ludzie odnajdą się w konkretnej organizacji.
Aby to dostrzec, najłatwiej odwołać się do własnych przeżyć i doświadczeń – choćby zawodowych. Niezależnie od tego, czy dorośli pracują w dużych korporacjach czy małych rodzinnych firmach, kluczowa dla ich zadowolenia z pracy, efektywności i rozwoju jest zasadniczo nie tyle wąsko rozumiana organizacja firmy (choć wiadomo, że odgrywa ona jakąś rolę), ile to, jak oni się w tej firmie czują. Jacy ludzie nią przewodzą i jak ważny jest dla nich człowiek – jego osobiste potrzeby, predyspozycje i wartości. W przypadku dzieci ma to niewątpliwie jeszcze większe znaczenie, ponieważ one dopiero poznają siebie, kształtują obraz świata, panujących w nim wartości i zależności. One dopiero zaczynają swoją drogę. Warto, aby mogły doświadczać jej w życzliwej atmosferze, głębokim entuzjazmie, wierze we własne siły i motywacje.
Zaufanie i współpraca rodziców i nauczycieli
Jakość placówki edukacyjnej zależna jest od ludzi, którzy ją tworzą. Oczywiście dużo trudniej jest zapewnić przyjazną atmosferę w ramach odgórnie narzuconych wymagań, ale to jest wciąż możliwe i istnieje na to wiele dowodów.
Codzienność pokazuje, że nie każda szkoła publiczna jest z gruntu nieprzyjazna dzieciom, nie każdy nauczyciel – nieempatyczny i odmawiający współpracy z rodzicami. W każdej szkole istnieje przynajmniej kilku dorosłych, którzy mimo trudnych warunków środowiskowych swobodnie odnajdują się w codziennym towarzyszeniu dzieciom oraz wspierają ich harmonijny rozwój, pielęgnują wewnętrzną motywację i naturalną ciekawość świata. A skoro na tym samym zależy zarówno rodzicom, jak i pedagogom pracującym z dziećmi, szanse na wzajemne porozumienie i rzeczywiste wsparcie młodych ludzi w szkole zaczynają znacząco wzrastać.
Dotychczas w szkole panowała kultura strachu i przeświadczenie, że dorośli występują w niej przeciw sobie, że nie uda się im w żaden sposób porozumieć, ponieważ brakuje im jednomyślności i otwartości na siebie nawzajem. Okazuje się, że w momencie porzucenia tego przekonania i życzliwego (oraz umiejętnego) zwrócenia się do tej drugiej strony da się połączyć siły i zbudować most prawdziwej kooperacji między wszystkimi uczestnikami procesu edukacyjnego.
Zobacz więcej
Jak pomóc dziecku odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości?
-
Wyzbyć się oczekiwań
Nie ulega wątpliwości, że szkoła jest częścią życia dziecka i że jest w pewnym stopniu ważna zarówno dla niego, jak i jego rodziców. Dla dziecka jest istotna, ponieważ spędza w niej sporą część dnia i “młodego” życia w ogóle, spotyka się z różnymi sytuacjami i ludźmi i niezależnie od tego, do jakiej szkoły uczęszcza, uczy się w niej życia.
Dla rodziców szkoła jest ważnym tematem, ponieważ chcieliby, aby dała ich dzieciom podwaliny wiedzy, na której będą mogły opierać swój dalszy rozwój i dzięki której dostaną się do dobrych szkół wyższych, zdobędą solidne wykształcenie i znajdą pracę pozwalającą zapewnić im spokojne albo dostatnie życie. Dlatego też rodzice spodziewają się, że dzieci już od najmłodszych lat będą w tej szkole doskonale sobie radzić: przynosić dobre stopnie i pochwały za wzorowe zachowanie, wygrywać konkursy i olimpiady przedmiotowe, uczestniczyć w zawodach sportowych i kółkach zainteresowań. Większość rodziców – choć część temu zaprzecza – chciałaby, aby ich dzieci były wszechstronnie uzdolnione, inteligentne, błyskotliwe, a z czasem również zamożne. Trudno znaleźć dorosłego, który cieszy się na myśl o samych dwójach w dzienniczku latorośli, braku jakichkolwiek umiejętności, dobrego wykształcenia i dobrze płatnej pracy (albo pracy w ogóle).
To zrozumiałe, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Wygórowane oczekiwania względem dzieci nie przynoszą jednak dobrych rezultatów, a w dodatku ujawniają się w najmniej właściwym momencie – kiedy w szkolnym życiu dziecka pojawiają się jakieś trudności. Kiedy dziecko sobie nie radzi, nie zalicza klasówek i sprawdzianów albo nauczyciel nieustannie się na nie skarży, w rodzicach rodzi się złość i strach. Czują się – najczęściej nieświadomie – rozgniewani na to, że ich syn albo córka są gorsi od innych, że sprawiają kłopoty, że być może za mało się uczą, za mało angażują się w zajęcia dodatkowe albo, że jako rodzice nie najlepiej poradzili sobie z wychowaniem dziecka i przygotowaniem go do życia w szkole. Z nieco większą świadomością denerwują się na konkretnego nauczyciela za to, że nie poświęca dziecku wystarczającej ilości czasu i uwagi w określonym zakresie albo uznają, że pedagog zwyczajnie się do niego uprzedził.
Dziecko wyczuwa gniew rodziców, gdy nie spełnia ich oczekiwań, uzyskuje niewystarczająco dobre wyniki w nauce. Zaczyna wówczas sądzić, że oceny świadczą o nim, że pokazują, kim ono jest. Zaczyna również odczuwać, że miłość rodziców jest warunkowa – kochają je i są wobec niego serdeczni tylko wtedy, kiedy dobrze się uczy i zdobywa trofea. W dziecku narasta strach przed odrzuceniem, przed reakcjami rodziców, przed szkołą i uczeniem się w ogóle, ale mimo to stara się sprostać rodzicielskim wymaganiom… Koło się zamyka.
Ważnym zadaniem dorosłych jest odpowiedzieć sobie na pytanie, czy walka o lepszy stopień ma jakikolwiek sens. Czy nie odbija się na psychice dziecka, na jego zdrowym poczuciu własnej wartości i sprawczości w ogóle. Dziecko jest w stanie wiele zrobić, by sprostać oczekiwaniom rodziców. Dołoży wszelkich starań, by poprawić ocenę z kartkówki, napisać jak najlepsze wypracowanie, namalować jak najładniejszą pracę na plastykę. Ale cena, jaką zapłaci za swój wysiłek i dźwiganie czyichś oczekiwań, będzie stanowczo za wysoka.
Czas więc na odczarowanie znaczenia szkolnych ocen i dostrzeżenie poza nimi czegoś dużo ważniejszego – dziecka jako autonomicznej jednostki! Jako człowieka, który powinien być postrzegany nie tylko jako wzorowy uczeń, lecz także jako człowiek zdrowy i rozwijający swoje osobiste plany i zdolności. Jeśli brakuje na to przestrzeni w szkole, warto udostępnić ją dziecku w domu.
Po powrocie ze szkoły powitajmy dziecko pytaniem: “jak się dzisiaj czujesz?”, “co dobrego/zabawnego się dzisiaj u ciebie wydarzyło?”, “z kim spędziłeś dzisiaj najwięcej czasu na przerwach”, “jak się bawiłeś?” itp. Można też opowiedzieć dziecku o swoim dniu, o czymś, co nam samym sprawiło przyjemność albo było dla nas trudne, czy zaskakujące. Zaprosić je do zabawy, wspólnego gotowania czy po prostu na spacer.
-
Przestać obwiniać dziecko
Nawet jeśli dorośli nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, często mimowolnie obwiniają dziecko za to, że “niepoprawnie” zachowuje się w szkole albo nie dopełniło któregoś ze szkolnych obowiązków.
Wiele umiejętności, których szkoła wymaga od dziecka już na początkowym etapie kształcenia, leży poza jego zasięgiem. Dziecku w pierwszej klasie trudno skupić uwagę przez długi czas na jednym przedmiocie albo wykładzie, zapamiętać i odtworzyć nowe informacje, przekazane w sposób podawczy (nauczyciel mówi, uczeń słucha) czy zapanować nad wszystkimi zachowaniami i emocjami. Układ nerwowy, procesy myślowe i budowa fizyczna dziecka są bowiem nie najlepiej dostosowane do wymagań zapisanych w programie nauczania. Nieadekwatne do możliwości dzieci oczekiwania ze strony szkoły przyczyniają się do licznych trudności w nauce i w zachowaniu.
Natury nie da się zmienić ani jej nagiąć. I mimo że zawsze znajdzie się kilkoro uczniów, którzy udźwigną ciężar programowych założeń, większa część dzieci nie da sobie z nimi rady. Jeśli więc nauczyciele często się skarżą i piszę krytyczne opinie do dziennika/zeszytu, zadaniem rodziców jest wsparcie dziecka w jego szkolnych niepowodzeniach. Ich przyczyny, poza niedostosowaniem szkolnych wymagań do możliwości rozwojowych dziecka, mogą być związane z wieloma innymi czynnikami zewnętrznymi: nowa bądź trudna sytuacja w domu, konflikt dziecka z nauczycielem czy z rówieśnikami, kłopot z adaptacją w grupie.
Zadaniem rodzica jest odnalezienie źródła postaw dziecka i w porozumieniu z nauczycielem, pedagogiem czy psychologiem udzielenie mu fachowej pomocy, by umiejętnie odpowiedzieć na potrzeby małego ucznia. Kiedy młody człowiek czuje, że dorośli szczerze się nim interesują i zamiast obarczać je winą za trudności wspólnie szukają propozycji ich rozwiązań, odzyska wiarę w siebie i chęć do działania.
Zobacz więcej
-
Nawiązać dobry kontakt z nauczycielami
Aby dziecko mogło czuć się pewnie w szkolnych realiach, warto nawiązać dobry kontakt z otoczeniem, w którym na co dzień przebywa. Współpraca z nauczycielami, dyrekcją i szkolnym pedagogiem/psychologiem jest podstawą wsparcia dziecka na wszystkich etapach jego kształcenia. Doświadczenie pokazuje, że relacje rodziców z nauczycielami bywają bardzo różne.
W kulturze edukacyjnej przyjęło się, że dorośli często występują przeciwko sobie. Często obawiają się ze sobą komunikować, a tym samym trudno im współdziałać. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele często odczuwają lęk przed wzajemnymi spotkaniami i rozmowami. Boją się słów krytyki ze strony rozmówcy, negowania sposobów swojego postępowania w relacji z dzieckiem czy winienia za trudności dziecka w nauce i w szkole. Czas jednak porzucić dawne przekonania, mówiące o tym, że tylko zacięta walka między rodzicem a nauczycielem może pomóc dziecku odnaleźć się w szkolnych warunkach. Taka postawa zwykle rodzi więcej frustracji i kłopotów niż przemyślanych rozwiązań. Warto postawić na rzeczywiste porozumienie i budowanie relacji pełnej wzajemnego szacunku i zaufania. Każdy może wnieść do rozwoju dziecka dużo dobra i cennych wskazówek, jeśli tylko otworzy się na nieoceniający kontakt i konstruktywną komunikację.
Warto ostatecznie przyjąć, że dorośli są po to, aby wspierać siebie nawzajem i pomagać dzieciom dobrze czuć się w szkole i poza nią. Efektywne współdziałanie nauczycieli z rodzicami jest bardzo ważne.
-
Nawiązać dobry kontakt z innymi rodzicami
Bardzo pomocne we wspieraniu dziecka w szkolnym życiu jest nawiązanie relacji z rodzicami kolegów i koleżanek z klasy. Wymiana poglądów i przemyśleń, zespołowe zaangażowanie się w szkolną działalność albo wspólne próby przeforsowania ważnych dla zdrowia i rozwoju dzieci postulatów są często dużo łatwiejsze do zrealizowania w grupie aniżeli w pojedynkę.
Ważne, aby w kontakcie z rodzicami starać się nie oceniać szkoły i nauczycieli, a raczej obmyślać najbardziej optymalne formy rozwiązań w danym obszarze. Nauczycielom też nie jest łatwo, a część z nich naprawdę bardzo stara się efektywnie działać, dlatego zamiast występować przeciwko nim w grupie, warto sprawić, aby stali się oni częścią tej grupy i zaprosić ich do współpracy. Wówczas każdy poczuje się ważną częścią szkolnej społeczności i być może z większym entuzjazmem zaangażuje się w niesienie pomocy dzieciom. Tak, aby mogły – mimo niesprzyjających warunków programowych – chętnie podejmować działania i efektywnie planować własny rozwój osobisty. W zespole siła!
-
Uważnie obserwować dziecko
Ponieważ dorośli skupiają się najczęściej na osiągnięciach dzieci i ich wynikach w nauce, niekiedy umykają im ważne kwestie związane z ogólnym funkcjonowaniem dziecka. Tymczasem takie symptomy jak apatia, rozdrażnienie, wzmożona płaczliwość dziecka, bóle brzucha, brak apetytu mogą wskazywać na to, że w szkole dzieje się coś trudnego dla dziecka, coś niepokojącego. Mogą to być problemy w grupie rówieśniczej, kłopoty z uczeniem się, nadmiar obowiązków czy dotkliwy brak wsparcia ze strony nauczycieli. Może to być też stres związany z presją bycia dobrym czy wzorowym uczniem.
Niezwykle ważnym zadaniem dorosłych, przebywających z dzieckiem, opiekujących się nim na co dzień, jest – choć może zabrzmi to nieco triustycznie – doskonałe poznanie go i uważna obserwacja. Nawet drobne zmiany w jego sposobie bycia, mogą wiązać się z kłopotliwymi okolicznościami, w jakich się znajduje. Odnalezienie ich przyczyn jest bardzo pomocne we wsparciu dziecka.
Warto pamiętać, że samopoczucie młodego człowieka może być każdorazowo związane również z tym, co dzieje się w domu. Sytuacje konfliktowe między rodzicami, pojawienie się nowego członka rodziny czy też zwykła przeprowadzka mogą w określonym stopniu wpłynąć na dziecko i zaburzyć jego emocjonalną równowagę. Zanim rodzic uda się do szkoły, dobrze, aby przyjrzał się temu, co dzieje się w domu i jak może to wpływać na generalną aktywność dziecka.
Warto od razu się zająć rozwiązaniem problemów i nie czekać aż same ustąpią. Jeśli to potrzebne, skonsultować się z nauczycielem dziecka, jego wychowawcą czy szkolnym pedagogiem i ustalić dalsze kroki, aby wspólnie pomóc dziecku powrócić do stanu równowagi. Najważniejszą kwestią jest jednak zapewnienie dziecku przestrzeni zrozumienia i pełnej akceptacji – bez nich żadna pomoc i żadne wspólne przedsięwzięcie zwyczajnie się nie powiodą.
-
Spokojnie i cierpliwie rozmawiać z dzieckiem
Dorosłym naprawdę trudno jest się dzisiaj zatrzymać i znaleźć czas na towarzyszenie dziecku. To zrozumiałe, że w tak szybko zmieniającym się świecie, trzeba być dynamicznym i zorganizowanym. Spokojne wysłuchanie dziecka, nawet jeśli opowiada ono o sprawach niezwiązanych z nauką (a najczęściej właśnie o takich potrzebuje mówić), jest jednak podstawą dobrego kontaktu z nim i więzi na całe życie. Warto więc po powrocie dziecka ze szkoły w taki sposób zaplanować popołudnie/wieczór, aby odłożyć na bok wszelkie obowiązki i urządzenia (telefon, telewizor, radio) i spokojnie pobyć z nim w relacji.
Ważne jest też, żeby rozmawiać z dzieckiem o tym, o czym ono chce rozmawiać i o tym, co jest dla niego ważne – o jego zainteresowaniach, aktywnościach i relacjach z innymi. Rozmowa powinna polegać na realnym wejściu w świat dziecka i wsłuchaniu się w to, co ono chce powiedzieć. Warto używać empatycznych sformułowań: “jak się z tym czułeś”, “co o tym myślisz?”, “czy lubisz, kiedy Tomek tak postępuje?”, “jak reagujesz, kiedy…?”, “jak można by postąpić w podobnej sytuacji w przyszłości?”, “czy to cię zdenerwowało?/wprawiło w zakłopotanie?” itp. Tego typu pytania nie tylko pozwalają dorosłym dowiedzieć się, co dzieje się w życiu ich dzieci, lecz przede wszystkim pomagają dzieciom zrozumieć własne emocje i uczucia oraz odnaleźć możliwe formy postępowania w różnych okolicznościach. Dzieci wciąż uczą się rozpoznawać i regulować swoje emocje i potrzeby, preferencje i predyspozycje. Uczą się też rozumieć innych, nawiązywać dobre relacje i współdziałać w grupie. Dlatego tak ważna w komunikacji jest uważna postawa rodzica/dorosłego, wspierająca dziecko w radzeniu sobie w różnych sytuacjach w szkole i poza nią.
-
Pozwolić dziecku na własne wybory
Czyli na to, aby mogło być sobą, samodzielnie decydować o tym, kim chce być i czym się zajmować, zakładając, że jest przy tym bezpieczne i nie narusza granic innych.
Akceptacja potrzeb dziecka, jego osobowości, usposobienia i wyborów pozwala mu zdrowo się rozwijać, a jednocześnie znajdować w sobie wystarczająco dużo siły i energii, by swobodnie odnajdować się w różnych okolicznościach poza domem. Chcąc pomóc dziecku w szkole, w której nie zawsze spotyka się ono z aprobatą wobec jego indywidualnych upodobań (czy to w kontekście ulubionych przedmiotów, zainteresowań, stylu ubierania się czy preferencji dotyczących jedzenia), warto udostępnić mu taką przestrzeń w domowych warunkach.
Zgoda dorosłego na nawet tak niepozorne kwestie jak samodzielny wybór ubrania czy decydowanie o aktywnościach w czasie wolnym stopniowo przyczyniają się do wzmacniania dziecięcej autonomii, kształtowania umiejętności krytycznego myślenia czy podejmowania decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Skoro szkoła nie zawsze wspiera w zakresie realizowania tych ważnych życiowych celów, rodzice mogą z powodzeniem się tym zająć. I warto, aby dostrzegli w tym swoją kluczową rolę.
-
Zaakceptować dziecko i jego różnorodność
W szkolnych warunkach niejednokrotnie brakuje czasu i przestrzeni na poznawanie dziecka i zrozumienie jego indywidualności. Nie oznacza to, że dziecko uczące się w szkole tradycyjnej traci jakąkolwiek możliwość budowania zdrowego poczucia własnej wartości i pozytywnego stosunku do samego siebie i do świata.
Najwspanialszą a jednocześnie najbardziej wartościową rzeczą, jaką rodzice mogą dać swoim dzieciom na każdym etapie ich rozwoju, aby wzmocnić je poza szkołą, jest bezwarunkowa akceptacja i miłość, czyli przyjęcie dzieci takimi, jakie są. Zadanie to, choć szlachetne, wymaga ogromnej determinacji rodzica – wiąże się z nieustanną uważnością na dziecko i jego doświadczenia, z uznaniem jego strachu, smutku, ataków złości i frustracji oraz zgodą na to, że dziecko może czasem nie mieć ochoty na współdziałanie ani otwartości na nie. Ważne, aby komunikacja pełna była wyrozumiałości, spokoju i wiary w drugiego człowieka niezależnie od jego postaw, decyzji, wyborów i możliwości.
Dorosłym w wielu przypadkach trudno jest zaakceptować samych siebie z całym bagażem swoich uczuć, przeżyć i doświadczeń. Na co dzień jednak wykonują ogrom pracy nad tym, aby wspierać dzieci w poznawaniu siebie i świata. To nie lada wyzwanie, wymagające elastyczności i determinacji. Warto jednak pamiętać, że relacja zbudowana na wzajemnym poświęceniu, empatii i życzliwości, może stać się dla dziecka na tyle silną tarczą ochronną, że wzrośnie ono w głębokiej życiowej sile i samoświadomości nawet w najtrudniejszych realiach edukacyjnych, a zebrane w domu doświadczenia pozwolą mu naturalnie i wszechstronnie się rozwijać, korzystając przy tym z niewyczerpanych pokładów siły i wewnętrznej motywacji przez całe życie.
The post Jak pomóc dziecku odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości? appeared first on Dzieci są ważne - ekologia i dziecko.