Skip to content

Jedno słowo, które wszystko zmienia. Jak pomóc dziecku z trudnościami w jedzeniu?

Magiczne słowo

W tym artykule proponuję przyjrzeć się jednemu słowu, które może okazać się potężnym narzędziem dla rodzica dziecka z trudnościami w jedzeniu. Mam na myśli słowo “jeszcze” i jego synonimy: “na tę chwilę”, “w tym momencie”, itd. Dlaczego akurat ten zwrot ma tak duże znaczenie? Bo pozwala przyjąć odpowiednią perspektywę, gdy dziecku, rodzicowi lub całej rodzinie nie wychodzi.

Mama poprosiła dziecko, żeby polizało ogórka, a ono zareagowało odruchem wymiotnym? Siadacie do rodzinnego obiadu, a dziecko, wyczuwając zapach mięsa, uciekło z kuchni? Dziecko chce zjeść kanapkę, ale dotknięcie wędliny budzi obrzydzenie i potrzebę wycierania rąk, jak po kontakcie z trucizną? Często w takich sytuacjach, jako rodzice czujemy się bezradni i nie wiemy, ani co mówić, ani jak reagować. Możemy zacząć zaprzeczać reakcjom dziecka, reklamować i wychwalać zapach i smak jedzenia: „Nie przesadzaj! To tylko wędlina”, „Nie rób takiej miny. Ogórek jest pyszny i zdrowy”. Możemy bezwiednie zawstydzać dziecko: „Taki duży chłopak, a ucieka przed szynką. Wszyscy w przedszkolu będą się z ciebie śmiać”. Możemy też z bezradności pytać dziecko o powód jego reakcji, niestety nasze dziecko może mieć trudność z opowiedzeniem o tym, co się z nim naprawdę dzieje, dopóki nie usłyszy tego od rozumiejącego sytuację dorosłego. Czasem też, zrezygnowani, nie mówimy nic; pomijamy reakcję dziecka milczeniem.

Nasze dziecko jednak, podobnie jak my, potrzebuje nazwać tę sytuację i nadać jej sens. Jeśli my tego nie zrobimy, ono zrobi to tak, jak potrafi. Może na przykład dojść do wniosku, że jest chore lub dziwne, że nie może jeść, czy próbować nowych rzeczy, albo że jedzenie jest obrzydliwe. Takie wnioski nie pomogą mu w budowaniu dobrych relacji z jedzeniem, ani z samym sobą. I właśnie tu z pomocą przychodzi słowo „jeszcze”. Gdy dziecku coś w jedzeniu nie wyjdzie, oznaczać to może, że coś jest “jeszcze” dla niego za trudne. Bo jedzenie to umiejętność, którą zdobywa się stopniowo i do której prowadzi wiele mniejszych umiejętności. Ważne, żeby wiedział o tym rodzic i tą wiedzą dzielił się z dzieckiem za każdym razem, gdy doświadcza ono trudności.

Zmiana perspektywy

Nawiązując zatem do wcześniejszych przykładów – gdy dziecko reaguje odruchem wymiotnym liżąc ogórka, rodzic może powiedzieć: „Widzę, że twój język nie czuje się JESZCZE zbyt pewnie. Zróbmy zatem coś łatwiejszego – np. dotknij ogórkiem brody i wytrzyj ją szybko”. Gdy dziecko ucieka od stołu, czując zapach mięsa, rodzic może powiedzieć: „Widzę, że NA TĘ CHWILĘ ten zapach jest dla ciebie bardzo nieprzyjemny. Myślisz, że zakrycie nosa maseczką pomoże?”. To tylko przykłady zdań, ale zwrot „jeszcze” jest tutaj kluczowy. Pozwala pokazać dziecku szerszą perspektywę. To, że dziś ucieka od stołu lub ma odruchy wymiotne nie oznacza, że tak będzie zawsze. To tylko wskazuje moment w czasie, od którego zaczynamy naukę.

Choć w kontekście jedzenia brzmi to dość obco – ponieważ jest to obszar związany z silnymi emocjami zarówno dziecka, jak i rodzica – większość rodziców intuicyjnie stosuje tę metodę, wspierając dziecko w nauce różnych umiejętności. Wystarczy przywołać sytuację, gdy maluch czuje się sfrustrowany, ponieważ nie potrafi jeździć na dwukołowym rowerze, jak jego starszy brat – mówimy wtedy często, że na NA TĘ CHWILĘ potrzebuje jeszcze trochę poćwiczyć, ale przyjdzie czas, że się tego nauczy. Gdy dziecko po raz kolejny zrobi błędy w zadaniu, również mówimy, że jeszcze nie wie, potrzebuje poćwiczyć i z wiekiem się tego nauczy. Że potrzeba czasu i doświadczenia, a błędy, które popełnia nie świadczą o tym, że ono jest beznadziejne w pisaniu, ani, że pisanie samo w sobie jest głupie i trudne. Ono jest trudne NA TĘ CHWILĘ, i ma prawo takie być; z biegiem czasu będzie coraz łatwiejsze. W jedzeniu jest podobnie – jeśli coś jest trudne, oznacza to, że trzeba zwolnić i zastanowić się, jakich umiejętności dziecku brakuje i jak wesprzeć je w ich nauce. Bo nauka jedzenia to proces składający się z małych kroczków. Każdy mały sukces lub niepowodzenie są ważną informacją o tym, czy dziecko już jest gotowe na to wyzwanie, czy jeszcze nie. Wiedza o własnej gotowości jest dziecku potrzebna – używając odpowiednich słów możemy tę gotowość w nim rozwijać.

 Jeśli po przeczytaniu tego artykułu czujesz się przytłoczony i zmęczony wyzwaniami jedzeniowymi swojego dziecka, być może JESZCZE nie jesteś gotowy na wprowadzenie zmian. Być może JESZCZE potrzebujesz zdobyć wiedzę, znaleźć wsparcie i dopiero później rozpocząć działania. Ten moment, w którym jesteś jako rodzic i w którym jest twoje dziecko jest właściwym momentem. To punkt wyjścia do dalszych działań, to wynik waszych możliwości, zasobów, ale i aktualnych ograniczeń.  W perspektywie całego procesu uczenia się jedzenia i wspierania dziecka, świadomość, co już potraficie, a co JESZCZE przed wami jest kluczową wiedzą, która otwiera drzwi do dalszej nauki.

The post Jedno słowo, które wszystko zmienia. Jak pomóc dziecku z trudnościami w jedzeniu? appeared first on NATULI - dzieci są ważne.