Skip to content

Niebezpieczne zachowania rodziców w sieci – sharenting, oversharenting i troll parenting

Nieświadomi…

Sam fakt dokumentowania dzieciństwa nie jest niczym nowym. Od setek lat rodzice zbierają pamiątki dotyczące swoich dzieci, od początku fotografii tworzą albumy, zabezpieczają pierwsze zęby, włosy i tak dalej. Odruch zatrzymywania dzieciństwa swojego potomstwa nie powinien nikogo dziwić i jest jak najbardziej zrozumiały, to jeden z odcieni naszych odruchów opiekuńczych.(1) Zmianie uległy jednak środki przekazu wykorzystywane przez rodziców do dzielenia się wspomnieniami, a także motywacje i konsekwencje tego typu działań. Czy celem jest jedynie dokumentowanie ważnych momentów z życia rodziny? A może wzbudzenie zainteresowania oglądających, zdobycie „lajków”, „followersów” i choćby chwilowej popularności? Granica jest płynna i… kto z nas jest bez winy, żeby rzucać kamieniami?

Czy to już przemoc?

Badacze kultury aktywność rodziców w sieci (często nieprzemyślaną) dzielą na trzy formy:

  • Sharenting nadmierne, przesadne dokumentowanie życia dziecka w cyberprzestrzeni. Nazwa powstała w wyniku połączenia dwóch angielskich słów: „sharing” – rozpowszechnianie oraz „parenting” – rodzicielstwo. 
  • Oversharenting – ekstremalna aktywność rodziców w obszarze dzielenia się historiami z życia dziecka w wirtualnym świecie. Przykładem może być stworzenie osobnego profilu dziecka w sieci i regularne uzupełnianie go nowymi treściami. 
  • Troll parenting – rozpowszechnianie treści, które kompromitują lub upokarzają dziecko,  pokazują trudne dla niego doświadczenia, w tym także filmiki dokumentujące karanie dziecka i stosowanie wobec niego przemocy fizycznej. (2)

Najbardziej niebezpieczny dla zdrowia psychicznego dziecka jest troll parenting. Chłopiec oszołomiony po wizycie u dentysty, niemowlak od stóp do głów umazany w brązowej papce, czy też płaczące dziecko w stroju kwiatka podlewane konewką przez tatę –między innymi takie filmy i zdjęcia umieszczają rodzice w internecie. (…) Istnieje wiele serwisów internetowych, na których można zamieszczać “śmieszne” zdjęcia. Jednym z nich jest „Reason my son is crying”, czyli dlaczego mój syn płacze. Są w nim umieszczane zdjęcia zapłakanych dzieci, do których rozbawieni rodzice dopisują “stosowne” komentarze, jak choćby: “Bo pękł jej balonik”; “Bo zbliżała się pora na obiad” czy też “Bo jego dziewczyna wróciła do domu”.(3) Wszelkie tego typu działania krzywdzą dziecko, ośmieszają je i są formą przemocy psychicznej (bywa, że także fizycznej), której skutki są długotrwałe, a często nieodwracalne.

JAK DOBRZE, ŻE TO REKLAMA KSIĄŻEK

seria rodzicielska

Jak zrozumieć się w rodzinie

Książka o tym, jak zazwyczaj mówimy do siebie, dlaczego często jesteśmy nieskuteczni w komunikacji i co zrobić, by dogadać się w rodzinie.


Cyfrowy tatuaż

Choć sharenting czy oversharenitng mogą wydawać się mniej szkodliwe, w rzeczywistości także reprezentują wyrafinowaną formę tzw. cyberprzemocy. Rodzice, dysponując bez zastanowienia i umiaru wizerunkiem potomka, odbierają mu fundamentalne prawo do samostanowienia o sobie w przestrzeni publicznej. Tworzą coś na kształt „śladu cyfrowego” dziecka: Niektórzy badacze podkreślając trwałość pozostawianych przez rodziców cyfrowych śladów mówią wręcz o cyfrowym tatuażu (…) pozostawionym na wizerunku (tożsamości?) dziecka, zanim będzie ono mogło samodzielnie decydować o tym, czy i co udostępniać na swój temat w wirtualnym świecie. (4)

Dostępne dla każdego

Ważną kwestią, budzącą wątpliwości co do rodzicielskiej swobody w dysponowaniu wizerunkiem dziecka, jest także jego bezpieczeństwo. Umieszczenie zdjęcia (czy innej informacji o dziecku) w sieci powoduje, że rodzic traci nad nim kontrolę, tak w zakresie tego, kim jest odbiorca udostępnionych treści, jak i tego, do jakich celów mogą być one użyte (…).(5) Na podstawie badań przeprowadzonych w Australii okazuje się, że nawet 50%  zdjęć publikowanych na stronach internetowych, z których korzystają pedofile, może pochodzić z różnych serwisów społecznościowych, w których to rodzice owe zdjęcia udostępniali. (6) 

Myśląc długodystansowo, niepokojąca wydaje się być także wizja przyszłości dziecka, kiedy to jego zdjęcia dostępne w sieci trafią w ręce rówieśników i staną się pretekstem do  poniżania, wyśmiewania czy, co gorsza, cyberprzemocy.

Czytasz NATULI dzieci są ważne… i słusznie.

Oprócz pisania tekstów, wydajemy książki oraz prowadzimy księgarnię internetową – dla rodziców i dzieci.

Nawet o tym nie wiesz, czyli “digital kidnapping” i “baby role play”

Zjawiskiem ściśle związanym z sharentingiem jest również kradzież tożsamości dziecka, czyli tzw. digital kidnapping, polegająca na nielegalnym wykorzystywaniu wizerunku dziecka przez osoby trzecie, np. w celach komercyjnych albo dla modnej na Instagramie zabawy zwanej baby role play

Instagramowa rozrywka polega na tym, że złodziej zamieszcza ukradzione zdjęcie dziecka na swoim profilu,  nadaje dziecku wybrane przez siebie imię oraz wymyśla mu zainteresowania, lęki, itp. Ogłasza następnie, że dziecko czeka na adopcję. Inni „gracze” wcielają  się w role rodziców adopcyjnych i w komentarzach zamieszczają informacje, jak dbają o dziecko. Opisy te są albo przepełnione troską i miłością, albo reprezentują fantazje o przemocy fizycznej lub seksualnej. Na Instagramie w 2015 roku było ponad 55 tysięcy zdjęć otagowanych znacznikami #babyrp, #adoptionrp, #orphanrp ułatwiającymi użytkownikom odszukanie zdjęć służących do baby role play. (7)

JAK DOBRZE, ŻE TO REKLAMA KSIĄŻEK

Noszenie dzieci
32 PLN
Jak zrozumieć małe dziecko
35 PLN
Rozwój seksualny dzieci
31 PLN

Umiar i zdrowy rozsądek

Warto jeszcze raz podkreślić, że omówione powyżej zachowania rodziców charakteryzują się przede wszystkim bezrefleksyjnym rozporządzaniem wizerunkiem swojego dziecka w celach rozrywkowych, pamiątkowych czy błędnie rozumianej funkcji wychowawczej rodziny (troll parenting) w przestrzeni wirtualnej. Granica pomiędzy „normalnym” dzieleniem się wspomnieniami z życia dziecka, a nadużywaniem tego prawa (w Polsce do 18 roku życia to rodzice/opiekunowie decydują o wizerunku dziecka) jest cienka i łatwo ją nieświadomie przekroczyć. Dlatego, zanim zdecydujemy się na publiczne dokumentowanie codzienności naszych dzieci, zastanówmy się, jaka jest nasza prawdziwa motywacja, czy robimy to w poszanowaniu ich godności i tożsamości oraz, czy jesteśmy pewni, że nasze działania są dla dziecka bezpieczne (także w przyszłości).

Przypisy:

The post Niebezpieczne zachowania rodziców w sieci – sharenting, oversharenting i troll parenting appeared first on NATULI - dzieci są ważne.