Skip to content

O co naprawdę chodzi w rodzicielstwie bliskości?

Wokół rodzicielstwa bliskości narosło sporo mitów. Najczęściej biorą się one z rozumienia takiego rodzicielstwa jako jeszcze jednej metody wychowawczej. Rodzicielstwo bliskości to nie kolejny sposób na wychowanie dziecka. Nie znajdziecie w nim gotowych recept, ani trików. Znajdziecie natomiast dużo wiedzy o rozwoju dziecka oraz o budowaniu relacji z drugim człowiekiem (także z innym dorosłym)

Rodzicielstwo bliskości to ciekawość drugiego człowieka, nie zestaw trików

Czasami może się wydawać, że rodzicielstwo bliskości stawia więcej pytań niż daje odpowiedzi. I o to chodzi! Bo jest to myślenie o rodzicielstwie oparte o ciekawość drugiego człowieka, zainteresowanie jego perspektywą. Polega ono na budowaniu relacji i doświadczeniu, zamiast na dopasowywaniu gotowych sztamp do naszego różnorodnego, nieszablonowego nieraz życia i indywidualnego doświadczenia.

Będąc świadomymi rodzicami, nierzadko spotykamy się z brakiem zrozumienia ze strony otoczenia. W społeczeństwie nastawionym na skuteczność poddaje się w wątpliwość nasze działania, które często nie przynoszą natychmiastowych rezultatów (np. dziecko nie przestaje natychmiast płakać, biegać, nie idzie grzecznie spać itd.). 

Noszenie dzieci
Jak zrozumieć małe dziecko
Cud rodzicielstwa

Jakby tego było mało, oprócz społecznej presji borykamy się z naszymi własnymi przekonaniami, dotyczącymi rodzicielstwa. Bywa, że taki wewnętrzny krytyk staje się naszym najgorszym wrogiem, powodując wyniszczającą frustrację i stres rodzicielski.

Przyjrzyjmy się, o co naprawdę chodzi w rodzicielstwie bliskości. Rozbrajając mity, zyskamy nie tylko mocne argumenty w ewentualnych dyskusjach z otoczeniem, ale przede wszystkim wewnętrzne poczucie rodzicielskiej sprawczości i że to, co robimy, jest dobre.

Mit nr 1: Rodzicielstwo bliskości to bezstresowe wychowanie

Rodzice niekiedy spotykają się z opinią, że nie stosując kar ani nagród, będąc blisko, tuląc, nosząc, wychowują dzieci bezstresowo. Ten pogląd jest problematyczny z wielu powodów, a najważniejszy jest jednocześnie najprostszy: bezstresowe wychowanie nie istnieje, bo stres jest częścią życia. Rodzicielstwo w kontakcie, bliskości, przebywanie w relacji z dzieckiem nie chroni go przed stresem, a pokazuje mu jak sobie ze stresem radzić – m.in. dlatego, że uczy dziecko samoregulacji, kontaktu z własnymi emocjami i dobrej, adekwatnej komunikacji.

Warto tutaj przytoczyć słowa Gabora Mate, kanadyjskiego lekarza, specjalisty od traumy i stresu: „Poczucie bezpieczeństwa nie polega na nieistnieniu zagrożenia, ale na istnieniu bliskich więzi” [1]. Również Shai Orr, izraelski terapeuta, autor książki Cud rodzicielstwa, wydanej w Wydawnictwie Natuli, który – jak sam mówi – myśli bardzo podobnie do Mate, uważa, że trauma jest uniwersalnym doświadczeniem społeczeństw [2]. Zaś nasza rodzicielska odpowiedzialność nie polega na unikaniu tych trudnych wydarzeń, ale na zapewnianiu dziecku wsparcia, aby pomóc mu wrócić do stanu równowagi po przebytym stresie, co zresztą wydaje się zadaniem trudniejszym niż „szklany klosz”.

Mit nr 2: Rodzic bliskościowy nie mówi NIE

Mit ten wynika z mylenia rodzicielstwa bliskości z tzw. bezstresowym wychowaniem (które, jak wspomniano wyżej, nie istnieje). Brak NIE w życiu rodziny nie tylko byłby bardzo szkodliwy zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, ale jednocześnie wytrąciłby z ręki nam, rodzicom, bardzo istotne narzędzie świadomego rodzicielstwa: odpowiedzialność. Skoro bowiem na wszystko się zgadzam, afirmuję każde zachowanie mojego dziecka, to nie staję w roli odpowiedzialnego przewodnika. Nie biorę na siebie trudów wyjaśniania dziecku świata.

Ekspertem, który bardzo mocno przybliżał rodzicom ideę mądrego przewodnictwa i mówienia NIE, był duński pedagog i terapeuta Jesper Juul. Znamienne są słowa z jego książki “Nie” z miłości: „Tylko wtedy możemy mówić szczere TAK do innych i do siebie, kiedy jesteśmy w stanie także szczerze powiedzieć NIE” [3].

Niegrzeczne Książeczki

Pakiet Niegrzeczne Książeczki

149 PLN
Emocje i granice

Seria Niegrzeczne Książeczki to opowieści dla małych i dużych, które rozprawiają się z mitami dotyczącymi dzieciństwa. Czy dziecko zawsze powinno być posłuszne, zjadać wszystko z talerza i dzielić się swoimi rzeczami? 

Mówimy NIE, aby:

  • zadbać o relację,
  • zaopiekować się swoimi potrzebami,
  • zadbać o bezpieczeństwo,
  • wyjaśniać dziecku świat,
  • modelować jego asertywne zachowanie.

Odpowiedzialne NIE jest przemyślane pod kątem korzyści dla relacji. Płynie z dobrej woli i szacunku dla potrzeb, emocji i przestrzeni drugiego człowieka, a nie z konieczności stawiania dzieciom granic czy z chęci dominacji lub kontroli.

Mit nr 3: Rodzicielstwo bliskości nie działa

Ten mit jest głęboko zakorzeniony w naszych lękach i obawach. W rzeczywistości można potraktować go jako najogólniejsze ze wszystkich pytań: Jak żyć?

Nauczyliśmy się mierzyć naszą rzeczywistość miarą skuteczności. To chroni nas przed owym głębokim lękiem egzystencjalnym. Jeśli moje działanie przynosi oczekiwany skutek, to znaczy, że jestem w stanie kontrolować rzeczywistość. W rodzicielstwie opartym na relacji natychmiastowa skuteczność naszych działań nie stanowi jednak priorytetu.

To budzi słuszne obawy, podszyte wewnętrznym stresotwórczym przekonaniem, że jeśli nie potrafię uciszyć, uspokoić dziecka, to co ze mnie za rodzic? Taka myśl budzi do działania wiele bardziej dostępnych wzorców, które wynieśliśmy z własnego dzieciństwa (jak kary, nagrody czy krzyk).

Warto podkreślić, że zachowanie dziecka nie jest tylko i wyłącznie rezultatem naszej rodzicielskiej skuteczności. Może wynikać także z gotowości, czyli momentu rozwojowego dziecka (np. trzylatek nie posprząta pokoju ani się sam nie uspokoi), czy z jego autonomicznej decyzji (dziecko ma prawo czegoś chcieć lub nie chcieć).

Czy to znaczy, że rodzicielstwo bliskości w ogóle nie przynosi efektów?

Wiele badań pokazuje, że rodzicielstwo bliskości, stwarzając dziecku warunki do współpracy, przynosi długofalowe i głębokie skutki, które będą rzutować na jego dorosłe życie [4]. Naszym rodzicielskim zadaniem przestaje być skuteczność, a jego efektem – pożądane zachowanie dziecka. W zamian za to w centrum zainteresowań stawiamy perspektywę dziecka, zainteresowanie jego potrzebami oraz naszą wspólną relację.

Siostra, która bije młodszego brata, może okazać się głodna, a chłopczyk, zniecierpliwiony podczas wycieczki, być może jest zmęczony lub senny. Są to bardzo konkretne potrzeby, które łatwiej nam dostrzec, przyjmując w rodzicielstwie postawę ciekawości wobec drugiego człowieka. Dzięki temu dzieci uczą się same rozpoznawać swoje potrzeby i mądrze zarządzać sobą – a taka samoświadomość procentuje w dorosłym życiu.

Takie rodzicielstwo opiera się o:

  • założenie, że dziecko ma dobre intencje,
  • szacunek dla podmiotowości (autonomii) dziecka,
  • wiedzę o emocjach, potrzebach i rozwoju,
  • empatię,
  • bezwarunkową akceptację. 

Na tej kanwie rodzi się pole do zrozumienia i współpracy.

seria rodzicielska

Pakiet: Poród naturalny + Karmienie piersią

Praktyczne i mądre przewodniki po całym okresie od ciąży do odstawienia od piersi.

Mit nr 4: Dziecko jest najważniejsze (dzieciocentryczność)

Krystyna Dyrda, Czytelniczka Natuli, trafnie ostatnio spytała: Czy rodzicielstwo bliskości nie powinno zaczynać się od bliskości rodzica do siebie? W Natuli jesteśmy przekonani, że tak właśnie jest!

W rodzicielstwie bliskości dziecko jest ważne. Co więcej, nie potrafi ono samo zrealizować swoich potrzeb, więc wymaga świadomych opiekunów, którzy dadzą mu to, czego oczekuje: pożywienie, ciepło, bliskość i empatię. Ale rodzic także jest ważny! I to z kilku powodów.

Rodzice, bardziej niż dzieci, mają wpływ na świadome wprowadzanie zmian w systemie rodziny. To dlatego nowoczesna psychoterapia stawia w centrum zainteresowania dorosłych jej członków. Rodzice mogą:

  • świadomie wpływać na swoje zachowania,
  • modelować zachowania dzieci,
  • zdobywać wiedzę na temat rozwoju dziecka,
  • być zdolnymi do empatii i zmiany perspektywy,
  • brać odpowiedzialność za swoje decyzje i działania.

O dzieciocentryczności pisał także Jesper Juul, podkreślając, że zaburza ona harmonijny rozwój, wprowadza zamęt w wysyłanych przez rodzica sygnałach, wywołuje frustrację i, znów, zabiera nam możliwość bycia przewodnikiem dziecka, który „pomoże mu się odnaleźć w puszczy życia” [5].

Abyśmy byli w stanie empatycznie wsłuchać się w głos dziecka, sami potrzebujemy być nakarmieni (dosłownie i w przenośni), zauważeni i w miarę możliwości wypoczęci. 

Dbałość o siebie to wyraz rodzicielskiej odpowiedzialności

Dbałość o siebie jest wyrazem rodzicielskiej odpowiedzialności. Jako rodzice stanowimy dla naszych dzieci emocjonalne i fizyczne wsparcie. Jeśli nie zadbamy o to, aby otoczyć samych siebie troską, nie będziemy w stanie zapewnić dobrostanu także naszym dzieciom.

Nasza uważność na własne potrzeby, traktowanie odpoczynku jako jednej z nich (a nie nagrody), empatia wobec siebie i innych, umiejętność dbania o swoje granice, a jednocześnie zachowanie ich elastyczności – aby być gotowym na odpowiadanie na potrzeby dziecka – stanowią wyraz tej dbałości. A balans pomiędzy tym, czego potrzebuję ja, a czego moje dziecko, jest być może najtrudniejszym zadaniem świadomego rodzicielstwa.

Wierszyki paluszkowe

Ta prosta, rytmiczna książeczka to wspaniałe zaproszenie do zabawy i czułego, bliskiego kontaktu.

Nie ma rodziców idealnych

Warto pamiętać, że nikt z nas nie rodzi się idealnym rodzicem. Wchodzimy w życie z bagażem naszych doświadczeń, kształtując w oparciu o nie nasze późniejsze relacje, w tym relacje z naszymi dziećmi. Rodzicielstwo bliskości bierze pod uwagę tę wielość perspektyw, rozumie trudności, z jakimi się borykamy jako dorośli, i wspiera intencjonalne zmiany, jakie wprowadzamy w swoje życie.

[1] G. Mate, G. Neufeld, Więź. Dlaczego rodzice powinni być ważniejsi od kolegów, tłum. P. Cieślak, Galaktyka, 2016.

[2] Wywiad z Shaiem Orrem, Kibuc na kozetce (rozmowę przepr. Ewa Pawlik), “Przekrój”, 2021, nr 2, s. 48-49.

[3] J. Juul, „Nie” z miłości, tłum. D. Syska, MiND, 2011.

[4] Y. Rha Hong, J. Sun Park, Impact of attachment, temperament and parenting on human development. Department of Pediatrics, Kosin University College of Medicine, Busan, Korea, 2012.[5] J. Juul, Rodzic jako przywódca stada, tłum. D. Syska, MiND, 2017.

The post O co naprawdę chodzi w rodzicielstwie bliskości? appeared first on NATULI - dzieci są ważne.

O co naprawdę chodzi w rodzicielstwie bliskości?

Wokół rodzicielstwa bliskości narosło sporo mitów. Najczęściej biorą się one z rozumienia takiego rodzicielstwa jako jeszcze jednej metody wychowawczej. Rodzicielstwo bliskości to nie kolejny sposób na wychowanie dziecka. Nie znajdziecie w nim gotowych recept, ani trików. Znajdziecie natomiast dużo wiedzy o rozwoju dziecka oraz o budowaniu relacji z drugim człowiekiem (także z innym dorosłym)

Rodzicielstwo bliskości to ciekawość drugiego człowieka, nie zestaw trików

Czasami może się wydawać, że rodzicielstwo bliskości stawia więcej pytań niż daje odpowiedzi. I o to chodzi! Bo jest to myślenie o rodzicielstwie oparte o ciekawość drugiego człowieka, zainteresowanie jego perspektywą. Polega ono na budowaniu relacji i doświadczeniu, zamiast na dopasowywaniu gotowych sztamp do naszego różnorodnego, nieszablonowego nieraz życia i indywidualnego doświadczenia.

Będąc świadomymi rodzicami, nierzadko spotykamy się z brakiem zrozumienia ze strony otoczenia. W społeczeństwie nastawionym na skuteczność poddaje się w wątpliwość nasze działania, które często nie przynoszą natychmiastowych rezultatów (np. dziecko nie przestaje natychmiast płakać, biegać, nie idzie grzecznie spać itd.). 

Noszenie dzieci
Jak zrozumieć małe dziecko
Cud rodzicielstwa

Jakby tego było mało, oprócz społecznej presji borykamy się z naszymi własnymi przekonaniami, dotyczącymi rodzicielstwa. Bywa, że taki wewnętrzny krytyk staje się naszym najgorszym wrogiem, powodując wyniszczającą frustrację i stres rodzicielski.

Przyjrzyjmy się, o co naprawdę chodzi w rodzicielstwie bliskości. Rozbrajając mity, zyskamy nie tylko mocne argumenty w ewentualnych dyskusjach z otoczeniem, ale przede wszystkim wewnętrzne poczucie rodzicielskiej sprawczości i że to, co robimy, jest dobre.

Mit nr 1: Rodzicielstwo bliskości to bezstresowe wychowanie

Rodzice niekiedy spotykają się z opinią, że nie stosując kar ani nagród, będąc blisko, tuląc, nosząc, wychowują dzieci bezstresowo. Ten pogląd jest problematyczny z wielu powodów, a najważniejszy jest jednocześnie najprostszy: bezstresowe wychowanie nie istnieje, bo stres jest częścią życia. Rodzicielstwo w kontakcie, bliskości, przebywanie w relacji z dzieckiem nie chroni go przed stresem, a pokazuje mu jak sobie ze stresem radzić – m.in. dlatego, że uczy dziecko samoregulacji, kontaktu z własnymi emocjami i dobrej, adekwatnej komunikacji.

Warto tutaj przytoczyć słowa Gabora Mate, kanadyjskiego lekarza, specjalisty od traumy i stresu: „Poczucie bezpieczeństwa nie polega na nieistnieniu zagrożenia, ale na istnieniu bliskich więzi” [1]. Również Shai Orr, izraelski terapeuta, autor książki Cud rodzicielstwa, wydanej w Wydawnictwie Natuli, który – jak sam mówi – myśli bardzo podobnie do Mate, uważa, że trauma jest uniwersalnym doświadczeniem społeczeństw [2]. Zaś nasza rodzicielska odpowiedzialność nie polega na unikaniu tych trudnych wydarzeń, ale na zapewnianiu dziecku wsparcia, aby pomóc mu wrócić do stanu równowagi po przebytym stresie, co zresztą wydaje się zadaniem trudniejszym niż „szklany klosz”.

Mit nr 2: Rodzic bliskościowy nie mówi NIE

Mit ten wynika z mylenia rodzicielstwa bliskości z tzw. bezstresowym wychowaniem (które, jak wspomniano wyżej, nie istnieje). Brak NIE w życiu rodziny nie tylko byłby bardzo szkodliwy zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, ale jednocześnie wytrąciłby z ręki nam, rodzicom, bardzo istotne narzędzie świadomego rodzicielstwa: odpowiedzialność. Skoro bowiem na wszystko się zgadzam, afirmuję każde zachowanie mojego dziecka, to nie staję w roli odpowiedzialnego przewodnika. Nie biorę na siebie trudów wyjaśniania dziecku świata.

Ekspertem, który bardzo mocno przybliżał rodzicom ideę mądrego przewodnictwa i mówienia NIE, był duński pedagog i terapeuta Jesper Juul. Znamienne są słowa z jego książki “Nie” z miłości: „Tylko wtedy możemy mówić szczere TAK do innych i do siebie, kiedy jesteśmy w stanie także szczerze powiedzieć NIE” [3].

Niegrzeczne Książeczki

Pakiet Niegrzeczne Książeczki

149 PLN
Emocje i granice

Seria Niegrzeczne Książeczki to opowieści dla małych i dużych, które rozprawiają się z mitami dotyczącymi dzieciństwa. Czy dziecko zawsze powinno być posłuszne, zjadać wszystko z talerza i dzielić się swoimi rzeczami? 

Mówimy NIE, aby:

  • zadbać o relację,
  • zaopiekować się swoimi potrzebami,
  • zadbać o bezpieczeństwo,
  • wyjaśniać dziecku świat,
  • modelować jego asertywne zachowanie.

Odpowiedzialne NIE jest przemyślane pod kątem korzyści dla relacji. Płynie z dobrej woli i szacunku dla potrzeb, emocji i przestrzeni drugiego człowieka, a nie z konieczności stawiania dzieciom granic czy z chęci dominacji lub kontroli.

Mit nr 3: Rodzicielstwo bliskości nie działa

Ten mit jest głęboko zakorzeniony w naszych lękach i obawach. W rzeczywistości można potraktować go jako najogólniejsze ze wszystkich pytań: Jak żyć?

Nauczyliśmy się mierzyć naszą rzeczywistość miarą skuteczności. To chroni nas przed owym głębokim lękiem egzystencjalnym. Jeśli moje działanie przynosi oczekiwany skutek, to znaczy, że jestem w stanie kontrolować rzeczywistość. W rodzicielstwie opartym na relacji natychmiastowa skuteczność naszych działań nie stanowi jednak priorytetu.

To budzi słuszne obawy, podszyte wewnętrznym stresotwórczym przekonaniem, że jeśli nie potrafię uciszyć, uspokoić dziecka, to co ze mnie za rodzic? Taka myśl budzi do działania wiele bardziej dostępnych wzorców, które wynieśliśmy z własnego dzieciństwa (jak kary, nagrody czy krzyk).

Warto podkreślić, że zachowanie dziecka nie jest tylko i wyłącznie rezultatem naszej rodzicielskiej skuteczności. Może wynikać także z gotowości, czyli momentu rozwojowego dziecka (np. trzylatek nie posprząta pokoju ani się sam nie uspokoi), czy z jego autonomicznej decyzji (dziecko ma prawo czegoś chcieć lub nie chcieć).

Czy to znaczy, że rodzicielstwo bliskości w ogóle nie przynosi efektów?

Wiele badań pokazuje, że rodzicielstwo bliskości, stwarzając dziecku warunki do współpracy, przynosi długofalowe i głębokie skutki, które będą rzutować na jego dorosłe życie [4]. Naszym rodzicielskim zadaniem przestaje być skuteczność, a jego efektem – pożądane zachowanie dziecka. W zamian za to w centrum zainteresowań stawiamy perspektywę dziecka, zainteresowanie jego potrzebami oraz naszą wspólną relację.

Siostra, która bije młodszego brata, może okazać się głodna, a chłopczyk, zniecierpliwiony podczas wycieczki, być może jest zmęczony lub senny. Są to bardzo konkretne potrzeby, które łatwiej nam dostrzec, przyjmując w rodzicielstwie postawę ciekawości wobec drugiego człowieka. Dzięki temu dzieci uczą się same rozpoznawać swoje potrzeby i mądrze zarządzać sobą – a taka samoświadomość procentuje w dorosłym życiu.

Takie rodzicielstwo opiera się o:

  • założenie, że dziecko ma dobre intencje,
  • szacunek dla podmiotowości (autonomii) dziecka,
  • wiedzę o emocjach, potrzebach i rozwoju,
  • empatię,
  • bezwarunkową akceptację. 

Na tej kanwie rodzi się pole do zrozumienia i współpracy.

seria rodzicielska

Pakiet: Poród naturalny + Karmienie piersią

Praktyczne i mądre przewodniki po całym okresie od ciąży do odstawienia od piersi.

Mit nr 4: Dziecko jest najważniejsze (dzieciocentryczność)

Krystyna Dyrda, Czytelniczka Natuli, trafnie ostatnio spytała: Czy rodzicielstwo bliskości nie powinno zaczynać się od bliskości rodzica do siebie? W Natuli jesteśmy przekonani, że tak właśnie jest!

W rodzicielstwie bliskości dziecko jest ważne. Co więcej, nie potrafi ono samo zrealizować swoich potrzeb, więc wymaga świadomych opiekunów, którzy dadzą mu to, czego oczekuje: pożywienie, ciepło, bliskość i empatię. Ale rodzic także jest ważny! I to z kilku powodów.

Rodzice, bardziej niż dzieci, mają wpływ na świadome wprowadzanie zmian w systemie rodziny. To dlatego nowoczesna psychoterapia stawia w centrum zainteresowania dorosłych jej członków. Rodzice mogą:

  • świadomie wpływać na swoje zachowania,
  • modelować zachowania dzieci,
  • zdobywać wiedzę na temat rozwoju dziecka,
  • być zdolnymi do empatii i zmiany perspektywy,
  • brać odpowiedzialność za swoje decyzje i działania.

O dzieciocentryczności pisał także Jesper Juul, podkreślając, że zaburza ona harmonijny rozwój, wprowadza zamęt w wysyłanych przez rodzica sygnałach, wywołuje frustrację i, znów, zabiera nam możliwość bycia przewodnikiem dziecka, który „pomoże mu się odnaleźć w puszczy życia” [5].

Abyśmy byli w stanie empatycznie wsłuchać się w głos dziecka, sami potrzebujemy być nakarmieni (dosłownie i w przenośni), zauważeni i w miarę możliwości wypoczęci. 

Dbałość o siebie to wyraz rodzicielskiej odpowiedzialności

Dbałość o siebie jest wyrazem rodzicielskiej odpowiedzialności. Jako rodzice stanowimy dla naszych dzieci emocjonalne i fizyczne wsparcie. Jeśli nie zadbamy o to, aby otoczyć samych siebie troską, nie będziemy w stanie zapewnić dobrostanu także naszym dzieciom.

Nasza uważność na własne potrzeby, traktowanie odpoczynku jako jednej z nich (a nie nagrody), empatia wobec siebie i innych, umiejętność dbania o swoje granice, a jednocześnie zachowanie ich elastyczności – aby być gotowym na odpowiadanie na potrzeby dziecka – stanowią wyraz tej dbałości. A balans pomiędzy tym, czego potrzebuję ja, a czego moje dziecko, jest być może najtrudniejszym zadaniem świadomego rodzicielstwa.

Wierszyki paluszkowe

Ta prosta, rytmiczna książeczka to wspaniałe zaproszenie do zabawy i czułego, bliskiego kontaktu.

Nie ma rodziców idealnych

Warto pamiętać, że nikt z nas nie rodzi się idealnym rodzicem. Wchodzimy w życie z bagażem naszych doświadczeń, kształtując w oparciu o nie nasze późniejsze relacje, w tym relacje z naszymi dziećmi. Rodzicielstwo bliskości bierze pod uwagę tę wielość perspektyw, rozumie trudności, z jakimi się borykamy jako dorośli, i wspiera intencjonalne zmiany, jakie wprowadzamy w swoje życie.

[1] G. Mate, G. Neufeld, Więź. Dlaczego rodzice powinni być ważniejsi od kolegów, tłum. P. Cieślak, Galaktyka, 2016.

[2] Wywiad z Shaiem Orrem, Kibuc na kozetce (rozmowę przepr. Ewa Pawlik), “Przekrój”, 2021, nr 2, s. 48-49.

[3] J. Juul, „Nie” z miłości, tłum. D. Syska, MiND, 2011.

[4] Y. Rha Hong, J. Sun Park, Impact of attachment, temperament and parenting on human development. Department of Pediatrics, Kosin University College of Medicine, Busan, Korea, 2012.[5] J. Juul, Rodzic jako przywódca stada, tłum. D. Syska, MiND, 2017.

The post O co naprawdę chodzi w rodzicielstwie bliskości? appeared first on NATULI - dzieci są ważne.