Skip to content

Grypa – jak naturalnie wspierać walkę organizmu z chorobą. Rozmowa z dr Joanną Gzik

Jak rozpoznać, że zaatakowała nas grypa, a nie przeziębienie?

Przeziębienie zazwyczaj rozwija się powoli, najpierw pojawiają się złe samopoczucie, stan podgorączkowy, często katar, czasem ból gardła lub chrypka. Natomiast początek grypy jest najczęściej gwałtowny. Czujemy się dobrze i nagle dostajemy wysoką gorączkę, pojawia się silny ból głowy, bóle mięśni i stawów, uczucie ogólnego rozbicia. Objawy grypy u dzieci są podobne – maluch jeszcze niedawno się bawił i wszystko było w porządku, a pół godziny później ma wysoką temperaturę, jest osłabiony, marudny, płaczliwy i narzeka, że wszystko go boli. Często skarży się na ból głowy i ma potrzebę położyć się spać.

Czy można szybko zwalczyć grypę, tak aby od razu stanąć na nogi? Jest wiele reklam pokazujących, że to możliwe… Jedna pastylka i my wracamy do pracy, a dziecko do przedszkola lub szkoły…

Pewnie m.in. z powodu tych reklam niektórym osobom się wydaje, że wystarczy taka „przeciwgrypowa” pastylka i mamy chorobę z głowy. Tak nie jest. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że grypa to poważna choroba i nie wolno jej lekceważyć. Nie ma środków, które sprawią, że od razu przejdzie. Nawet leki o działaniu przeciwwirusowym potrzebują czasu, aby zadziałać. Leki powszechnie reklamowane jako te zwalczające grypę po prostu znoszą jej objawy. Zawierają obniżające gorączkę środki o działaniu przeciwbólowym lub przeciwzapalnym, a także pseudoefedrynę, odtykającą nos, i kodeinę, hamującą kaszel. W związku z tym po ich zażyciu rzeczywiście lepiej się czujemy. Ale to nie znaczy, że już jesteśmy zdrowi. Przeciwnie.

Czyli co na grypę – chyba nie antybiotyk, prawda?

Antybiotyki są skuteczne przy leczeniu chorób wywołanych przez bakterie, a grypa jest spowodowana zakażeniem wirusowym, więc tego typu środek tutaj nie zadziała. Co prawda, przy zakażeniu wirusowym może się pojawić nadkażenie bakteryjne jako powikłanie. Wtedy podanie antybiotyku bywa konieczne, ale stosowanie go zanim do nadkażenia dojdzie, wcale nas przed nim nie chroni. Jest dokładnie odwrotnie – to leczenie na zapas w większości przypadków wręcz zwiększa ryzyko powikłań bakteryjnych. Antybiotyk osłabia bowiem działanie systemu immunologicznego m.in. dlatego, że zaburza fizjologiczną florę bakteryjną chroniącą nas przed chorobotwórczymi drobnoustrojami.

Co to znaczy, że „grypę trzeba wyleżeć”?

Chorobę wirusową organizm musi zwalczyć samodzielnie. Objawem mobilizacji układu immunologicznego do walki z wirusem jest m.in. gorączka. Podczas infekcji tego typu zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe mają większą potrzebę snu, gorszy apetyt. To wszystko wynika z tego, że organizm ogranicza inne aktywności, np. trawienie, aktywność fizyczną, a skupia się na walce z chorobą. Warto więc posłuchać swego organizmu i dać mu to, czego od nas oczekuje. Ważne jest więc, by odpoczywać, dużo spać, jeść niewielkie, lekkostrawne posiłki i pić dużo letnich lub ciepłych płynów, mogą to być np. napoje doprawiane miodem, imbirem i cytryną. Nie zaszkodzi także witamina C w tabletkach. Wszystko po to, by dać organizmowi szansę na zwycięstwo w tej walce. Jeśli „przechodzimy” grypę, a nie „wyleżymy”, to choroba będzie prawdopodobnie trwała dłużej, zwiększy się też ryzyko powikłań. A powikłania po grypie mogą być naprawdę niebezpieczne. To nie tylko zapalenie oskrzeli, płuc czy ucha, lecz także bardzo groźne zapalenie mięśnia sercowego czy głuchota. Warto dodać, że chodzenie z grypą nie jest dobrym pomysłem. Nie tylko z powodu pogorszenia przebiegu infekcji i zwiększenia ryzyka powikłań, ale również ze względu na to, że przyczynia się to do rozprzestrzeniania wirusa i zarażania kolejnych osób.

Czytasz artykuł … i bardzo dobrze

Piszemy i wydajemy książki, tworzymy magazyn dla rodziców, prowadzimy super księgarnię. Jeśli nas nie znasz… kliknij i

Leżenie pod kocem oraz popijanie herbatki z miodem i cytryną to jedyny sposób, w który możemy pomóc organizmowi w zwalczaniu wirusa?

Nie jedyny, ale bardzo ważny. Dodatkowo czas trwania infekcji możemy skrócić, stosując np. leki homeopatyczne, które stymulują układ immunologiczny do walki z wirusem. Przy dreszczach i bólach stawowo-mięśniowych sprawdzają się Eupatorium perfoliatum czy Gelsemium. Przy wysokiej gorączce, silnym poceniu i bólu głowy pomocna będzie Belladonna, a przy wodnistym, podrażniającym nos katarze – Allium cepa. Kontakt z lekarzem homeopatą pomoże dobrać właściwe leczenie. Dobrym pomysłem jest też zażywanie naturalnych środków łagodzących przebieg choroby. Pomocniczo można stosować preparaty ziołowe, np. na bazie owoców bzu czarnego albo zawierające wyciąg z pelargonii afrykańskiej, oraz herbatki, np. z dodatkiem soku malinowego, imbiru, miodu, cytryny i ziołowe napary, choćby z lipy. Dobrym sposobem, skutecznym zwłaszcza na początku infekcji lub gdy przemarzliśmy, jest moczenie stóp w ciepłym wywarze ze świeżego imbiru.

A czy można w jakiś sposób grypie zapobiec?

Zakażeniu się wirusem grypy sprzyja przebywanie w dużych skupiskach ludzi, zwłaszcza w okresie gdy zachorowania są częste albo gdy panuje epidemia tej choroby. Uchronienie się przed kontaktem z innymi (niekoniecznie zdrowymi) ludźmi nie zawsze jest możliwe. Musimy przecież chodzić do pracy, a dzieci do szkoły czy przedszkola. Nie unikniemy też robienia zakupów itp. Zamiast w supermarkecie, możemy je natomiast zrobić w małym sklepiku osiedlowym lub na bazarze. Wypad do kina czy teatru także lepiej odłożyć na czas, gdy ryzyko zarażenia się będzie mniejsze – czyli do chwili, kiedy wszyscy naokoło nie będą chorować, a media donosić o epidemii. Warto też pamiętać o częstym myciu rąk, zwłaszcza po przyjściu do domu.

Podatność na zachorowania można również obniżyć, wzmacniając system odpornościowy. W okresie jesienno-zimowym powinniśmy zadbać m.in. o zdrową dietę i wystarczająco długi sen, a także unikać stresu, który osłabia system odpornościowy. Należy pamiętać o wietrzeniu pomieszczeń, unikaniu przegrzewania i gwałtownych zmian temperatur. Warto też zadbać o dostosowany do pogody i temperatury ubiór. I zmarznięcie, i przegrzanie bywa zgubne. Dziecko warto ubierać „na cebulkę”. Łatwiej wtedy zdjąć jedną warstwę, gdy jest mu za ciepło i się poci. Nie należy się też spieszyć z rezygnowaniem z zimowych ubrań. Wiosna bywa zdradliwa. Gdy świeci słońce, ulegamy często złudzeniu, że jest już ciepło, a to nie zawsze prawda, bo gdy tylko ono zajdzie albo gdy znajdziemy się w cieniu, odczuwamy chłód. Wtedy nietrudno o przemarznięcie. Ubiór powinno się więc dostosować do temperatury.

Jeśli chodzi o dietę, to znacznie zdrowsza jest dieta lekkostrawna. Gotowane, ciepłe zupy, kasze, gotowane warzywa nie tylko dostarczą wartości odżywczych i witamin, ale też rozgrzeją organizm, a kiszona kapusta czy ogórki kiszone będą niezastąpionym źródłem witaminy C. Kasza jaglana znakomicie „odśluzuje” organizm, zwłaszcza przy przeciągającym się katarze czy kaszlu. Zieloną sałatę oraz pomidory, które mają działanie wychładzające, jedzmy wiosną, latem czy jesienią, kiedy jest ciepło – w tym czasie są też po prostu zdecydowanie smaczniejsze.

A co z witaminowymi suplementami „na odporność”? Brać je samemu i podawać dzieciom?

Ponieważ większość z nas ma niedobory witaminy C, a akurat ta witamina wspiera system odpornościowy i pomaga w odpieraniu ataków wirusów, moim zdaniem warto ją suplementować. Dorośli powinni brać od około 500 do 1000 mg witaminy C na dobę, starsze dzieci – 250 mg, a młodsze – 100–150 mg. No i nie zapominamy o łykaniu kapsułek z witaminą D w okresie od października do kwietnia. Ostatnie badania wykazały, że substancja ta prócz tego, że działa dobroczynnie na układ kostno-stawowy i uwapnienie kości, wpływa również na sprawność działania układu immunologicznego, a tym samym na odporność. Trzeba więc witaminę D koniecznie suplementować, bo organizm ludzki wytwarza ją pod wpływem promieni słońca. Jednak w naszym klimacie słonecznych dni jesienią i zimą jest niewiele, a więc większość z nas cierpi na jej niedobór.

The post Grypa – jak naturalnie wspierać walkę organizmu z chorobą. Rozmowa z dr Joanną Gzik appeared first on NATULI - dzieci są ważne.