Skip to content

ROZWÓD – ALARM!

W ostatnich dniach czytamy w mediach alarmujące wiadomości dotyczące zmian w sprawach rozwodowych. Ma być drożej i dłużej!!! Nie lubię opierać się na doniesieniach prasowych, więc poszperałam w internecie w poszukiwaniu samego projektu.

Projekt znajdziesz tu.

To popatrzmy co i jak ma się (teoretycznie – bo to nadal tylko projekt) zmienić?

Czy będzie drożej? Tak, ale dotyczy to wyłącznie rozwodów bez orzekania o winie. Aktualnie w razie orzeczenia rozwodu bez orzekania o winie sąd zwraca połowę opłaty sądowej tj. 300 zł. Od wejścia w życie zmiany (6 miesięcy od daty opublikowania w Dzienniku Ustaw, a więc droga daleka) zwracać nie będzie.

Czy będzie dłużej? Będzie, ale biorąc pod uwagę aktualne tempo pracy sądów  (coraz dłuższe, niestety) nie podejrzewam, żeby to była aż tak znaczna zmiana. Miesiąc w te, dwa miesiące w tamte… I tak trzeba nastawić się na długi dystans.

Rodzinne postępowanie informacyjne

Projekt wprowadza obowiązkowe dodatkowe postępowanie poprzedzające wniesienie pozwu rozwodowego (lub o separację) do sądu tj. rodzinne postępowanie informacyjne. Nie wchodząc w szczegóły to osobny wniosek do sądu obowiązkowy dla małżonków – rodziców małoletnich dzieci. Chyba, że mamy do czynienia z przemocą w rodzinie. Postępowanie ma być zwolnione od kosztów sądowych. Po wniesieniu wniosku (razem lub osobno) sąd wzywa strony na spotkanie informacyjne plus doręcza informacje o indywidualnych i społecznych skutkach rozpadu małżeństwa. Wzór „informacji” przygotuje Minister Sprawiedliwości i obawiam się, że będzie to kolejny druk na kilka stron, na którym nikt oka nie zawiesi.

Co ciekawe Minister Sprawiedliwości ma też określić rozporządzeniem „podstawowe elementy ugody uwzględniając możliwość jej wykonania w sposób zgodny z dobrem dziecka oraz możliwość zrozumienia treści ugody również przez osoby niekorzystające z pomocy pełnomocnika”. Z wypiekami na twarzy czekam na te wytyczne – jakby co to odszczekam, ale moim zdaniem wystarczy pozwolić mediatorom wykonywać dobrze ich pracę. Przekonanie, że wszystko musi być ustalone odgórnie jest moim zdaniem błędne, ale to rzecz gustu.

Za to – i to zmiana na plus – równocześnie z wyznaczeniem terminu spotkania sąd ma wyznaczyć mediatora. Teraz dzieje się to na raty, zatem zajmuje więcej czasu. Postępowanie mediacyjne ma trwać miesiąc (teraz do 3 miesięcy) z możliwością przedłużenia. Znów teoretycznie powinno być szybciej. Co ciekawe, spotkanie informacyjne może prowadzić sędzia, referendarz sądowy, asystent sędziego, urzędnik sądowy lub stały mediator. Poza sędzią i mediatorem pomysł wydaje się nieco ekstrawagancki. Za mediację ma płacić Skarb Państwa i jest to z punktu widzenia strony zmiana na plus.

Postępowanie kończy się umorzeniem i ten dokument o umorzeniu postępowania należy dołączyć obowiązkowo do pozwu rozwodowego. Bez tego małżonkowie – rodzice małoletnich dzieci nie zaczną skutecznie procedury rozwodowej.

Są gorsze problemy niż 300 zł więcej

W toku rodzinnego postępowania informacyjnego nie będzie można złożyć wniosku o zabezpieczenie. Bez rodzinnego postępowania informacyjnego nie będzie można złożyć pozwu o rozwód lub separację. Co to oznacza dla strony? A to, że w razie potrzeby zabezpieczenia będzie musiała wytoczyć osobne powództwo przed Sądem Rejonowym. Bardzo mi przykro, ale oznacza to dodatkowe koszty dla strony. Przeczytałam w doniesieniach prasowych, że Skarb Państwa ma zaoszczędzić na zatrzymaniu tych 300 zł od pozwu rozwodowego. Pewnie tak, tylko pytanie ile zapłaci za dodatkowe, niepotrzebne postępowania wszczęte po to tylko, żeby uzyskać zabezpieczenie powództwa przed rozpoczęciem sprawy rozwodowej? Myślę, że koszty Skarbu Państwa będą przewyższały oszczędności i to znacznie.

Zabezpieczenia roszczenia ciąg dalszy – i tu się martw

Bardzo mi przykro, ale projekt wprowadza zmiany, które ograniczają prawo do sądu rodziców dzieci. Po pierwsze – wniosek o zabezpieczenie można będzie złożyć w ciągu miesiąca od złożenia pisma wszczynającego postępowania lub powstania przyczyn złożenia wniosku. Wnioski spóźnione sąd odrzuci, chyba, że miałoby spowodować „bezpośrednie zagrożenie dobra małoletniego”.

Po drugie zmiana zabezpieczenia w toku postępowania rodzinnego będzie mocno ograniczona. Jedynym uzasadnieniem zmiany może być „bezpośrednie zagrożenie dobra małoletniego”. Jeżeli sąd uzna, że takiego „bezpośredniego zagrożenia dobra małoletniego” nie ma to odrzuci wniosek o zmianę, na co nie będzie przysługiwało zażalenie. Smutne to po prostu i należy mieć tylko nadzieję, że zmiany nie przejdą w sejmie. Prawdą jest, że ograniczenie możliwości składania wniosków o zabezpieczenie lub zmianę zabezpieczenia wpłynie pozytywnie na tempo postępowania. Nikt sądowi głowy nie będzie zawracał, ale mam wątpliwości, czy po drodze nie gubimy innych wartości. Rodzi mi się też w głowie niewygodne pytanie, czy nie ma innych sposobów na usprawnienie wymiaru sprawiedliwości…

 

 

 

Artykuł ROZWÓD – ALARM! pochodzi z serwisu Blog o rozwodzie i separacji.